Opalanie?
To nie dla mnie. Leżenie plackiem na ręczniku w 40 stopniowym upale to katusza, nie przyjemność.
Zdecydowanie bardziej wolę aktywne spędzanie czasu, a jeżeli przy tym złapię jakąś opaleniznę tym lepiej.
Niestety ostatnio nie mam ochoty na jakąkolwiek aktywność fizyczną poza domem, temperatury mnie wykańczają, więc jeżeli nie muszę to z domu wychodzę dopiero koło godziny 19.
Żeby nie wyglądać całkowicie blado i nie musieć się katować leżeniem na słońcu, postanowiłam wypróbować balsam brązujący z Kolastyny.
Przyznaję, że bałam się przed pierwszym użyciem, jak się potem okazało niepotrzebnie. Nie jest to typowy samoopalacz z którym trzeba uważać, ponieważ po pierwszym użyciu prawie nic nie widać. Dopiero po około tygodniu codziennego stosowania można zauważyć opaleniznę, ale też nie jest ona jakoś bardzo mocna., co też bardzo mi się spodobało.
Balsam nie robi plam, ani zacieków, więc krzywdy sobie nim nikt nie zrobi. Ma delikatną kremową konsystencję, która początkowo trochę bieli skórę, ale szybko się wchłania.
Stosuję wieczorem, po umyciu się, wcieram głównie w skórę nóg, następnie daję mu 5-10 minut na wchłonięcie i gotowe. Można normalnie położyć się spać, ponieważ nie brudzi pościeli.
Kolejnymi jego plusami jest zapach - piękny kokosowo- orzechowy, ale niezbyt nachalny i cena - swój kupiłam w Biedronce za (jeżeli się nie mylę) 6,99.
Gorąco polecam go osobom, które jeszcze nie zdążyły złapać opalenizny, a nie chcą być całkowicie blade.
Jeżeli używałyście go, lub używacie coś z podobnym efektem, to koniecznie dajcie mi znać w komentarzach :)
Pozdrawiam
Aneta
Z tej firmy nie używałam ,używam czasami z Nivea ale ten jest bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńZ Nivea mam, ale jest dla mnie za ciemny i czasami robi plamy :)
OdpowiedzUsuńhmm :) Ja używam obecnie samoopalacza a SunOzon..trzeba uważać jak większość robi plamy no ale opalenizna jest fajna :)
OdpowiedzUsuńMoge polecić o podobnym działaniu balsam Flos-lek - używam od kilku dni i bardzo podoba mi się efekt :) I pachnie waniliowo :D
OdpowiedzUsuń