30 listopada 2012

Nivea - matujący krem nawilżający na dzień

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kremu na dzień, który używam już od dłuższego czasu.




Skład: Aqua, Glycerin, Cyclomethicone, Ethylhexyl Salicylate, Alcohol Denat., Tapioca Starch, Methylpropanediol, Cetearyl Alcohol, Octocrylene, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Myristyl Myristate, Cymbopogon Citratus Extract, Oryza Sativa Extract, Aluminum Chlorohydrate, Octyldodecanol, Sodium Phenylbenzimidazole Sulfonate, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Chloride, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Trisodium   EDTA , Benzyl Alcohol, Citronellol, Linalool, Geraniol, Parfum.



Krem jest przeznaczony do cery tłustej i mieszanej, zawiera algi oceaniczne i hydra IQ oraz ochronę UV. Skóra ma być nawilżona i zmatowiona. 
Dla osób z cerą jak moja (tłustą, problematyczną w strefie T i normalną na policzkach) ten krem wydawałby się idealny. No właśnie, wydawałby się, ale nie jest.
Jakoś dwa może trzy lata temu miałam jego starą wersję, pamiętam, że byłam wtedy w liceum i byłam nim zachwycona. Gdy rano przed wyjściem do szkoły (ok. 7-8 rano) nakładałam go na twarz to akurat po powrocie ze szkoły (ok 14-15) moja skóra się świeciła. Oprócz tego skóra była nawilżona, a przy tym pory się nie zapychały.
Kiedy jakiś czas temu zobaczyłam ten krem na promocji w Rossmannie, przypomniałam sobie tamten okres i jak się u mnie sprawdzał, więc postanowiłam go kupić. Niestety nie wiem czy moja cera się zmieniła, czy skład kremu, ale teraz w ogóle na mnie nie działa. Twarz mam nawilżoną, ale tylko przez 2 może 3 godziny. O efekcie zmatowienia nie ma w ogóle mowy.
Krem staram się wykończyć, dlatego używam go na noc, ale nadal przydałby mi się jakiś matujący krem na dzień, stąd moje pytanie do Was, czy macie coś godnego polecenia?
Propozycje piszcie w komentarzach :)

Pozdrawiam 
Aneta

21 listopada 2012

Orly - Rage

Jeden z najładniejszych lakierów jakie ostatnio kupiłam, a przy tym najgorszy do sfotografowania. Na większości zdjęć wychodzi jak złoto a to typowy "rose gold".




Jeżeli chodzi o trwałość to wierze, albo raczej chcę wierzyć, że to przez ostatnio kiepską kondycję moich paznokci lakier wytrzymał tylko dwa dni. Bo jeżeli się okaże, że zawsze będzie wytrzymywał tylko tyle, to będę naprawdę zawiedziona.

A tak poza tym to zakochałam się w tym lakierze :)


 Pędzelek jest dość cienki więc aplikacja nie sprawia większych problemów.


Ja swoją butelkę kupiłam na targach kosmetycznych i zapłaciłam 26 zł. 
Wiem, że ten jak i inne kolory lakierów Orly można kupić na ich stronie, niestety ceny już są wyższe.
Lakier ma pojemność 18 ml, więc przy wielkości 8-12 ml które mają inne lakiery, wydaje się ogromny :)

A Wy macie jakieś lakiery Orly? Jeżeli tak, to koniecznie dajcie mi znać co o nich sądzicie :) I jeżeli macie jakieś kolory, które możecie polecić, to również piszcie w komentarzach. 

Pozdrawiam
Aneta

15 listopada 2012

Nowości

W ostatniej notce pokazywałam zużycia, dlatego pomyślałam, że dzisiaj pokaże Wam zakupy, które poczyniłam przez ostatnie 2 tygodnie przy różnych okazjach.

Jako pierwsze zakupy z Rossmanna:


Przygotowując się na okres jesienno- zimowy kupiłam krem do rąk i dwa balsamy do ust. Balsamy używam codziennie i muszę przyznać, że ładnie nawilżają usta i pachną, niestety ich ogromną wadą jest smak. Chociaż może w pewien sposób jest to zaleta, bo dzięki temu oduczyłam się oblizywać usta :)

Kolejne zakupy poczyniłam w Realu:


Już od jakiegoś czasu chciałam wypróbować peeling enzymatyczny i zdecydowałam się na ten z Dermo Pharma. 
O masce z Himalaya słyszałam dużo dobrego, dlatego postanowiłam ją wypróbować, do zakupu dowolnego produktu tej firmy krem do rąk był za 1 gr.

Srebrnego lakieru szukałam już jakiś czas, a na tego natrafiłam przypadkiem w Drogerii Europejskiej w Galerii Krakowskiej.


I ostatnie zakupy z targów kosmetycznych LNE & spa:


Pierwszy raz byłam na takich targach, ale już wiem, że jeżeli tylko będę mogła to w przyszłym roku też będę :) Skusiłam się na maseczkę Anti-Acne firmy Kabos natural, nieznana mi firma, ale Pani sprzedawczyni ciekawie o niej opowiadała :) Rzęsy kupiłam z ciekawości, kosztowały tylko dwa złote. I jak widać kupiłam również dwa lakiery z Orly. Myślałam, że będę mieć okazje kupić więcej miniaturek, które dziewczyny pokazywały na blogach,  niestety kiedy w niedziele dotarłam na stoisko, wszystko było już przebrane i tylko jeden lakier mnie zainteresował.

Cosmic kiss (?), Rage
To tyle zakupów na dzień dzisiejszy :)
Jak trochę poużywam to niedługo zaczną pojawiać się recenzje, jeżeli któryś kosmetyk Was zainteresował i chciałybyście, żeby jego recenzja pojawiła się w pierwszej kolejności to piszcie w komentarzach :)

Pozdrawiam
Aneta

10 listopada 2012

Denko #1

Już od jakiegoś czasu myślałam nad zaczęciem publikowania denek. Lubię czytać takie posty, ponieważ nie ma lepszej opinii o produkcie jak po zużyciu go do końca :). Prawdopodobnie denka będą się pojawiać co miesiąc, ale jeszcze zobaczę, ponieważ zużywanie kosmetyków nie idzie mi tak szybko jak się tego spodziewałam. 
Ale wracając do tematu :)


1. Lakier Wellaflex - stylizacja na gorąco, maksymalnie utrwalający.
Niestety jestem posiadaczką kręconych włosów, które przy najmniejszej wilgoci zaczynają się puszyć, a żeby było śmiesznie, to najlepiej wyglądam w prostej grzywce. Dlatego jestem zmuszona do codziennego prostowania grzywki, stąd zakup tego lakieru. Po nim włosy są na swoim miejscu przez cały dzień, nie puszą się i nie kręcą. Niestety nie jest taki łatwy do wyczesania jak zapewnia producent, dlatego nie wiem czy kupię go ponownie.

2. Yves Rocher- szampon oczyszczający z wyciągiem z pokrzywy.
Niestety szampon w ogóle się u mnie nie sprawdził. Myślałam, że dzięki niemu nie będę musiała myć włosów codziennie, ale musiałam. Dodatkowo szampon nie był w stanie nawet zmyć lakieru z włosów, dlatego musiałam kupić dodatkowy szampon, który też mi się skończył, ale nie ma go na zdjęciu ponieważ siostra zdążyła go wyrzucić. 
Był to najtańszy litrowy szampon z supermarketu za ok 5 zł. Ładnie oczyszczał włosy, niestety straszliwie je plątał. Zużyłyśmy go z siostrą, ale nigdy go więcej nie kupimy. 

3. Isana- odżywka połysk koloru, do włosów farbowanych i z pasemkami.
Zmuszona byłam kupić jakąś odżywkę, ponieważ włosy podczas mycia strasznie zaczęły mi się plątać. Ze względu na promocje padło na Isane. Produkt pomógł mi w rozczesywaniu włosów, nie zauważyłam żadnych innych właściwości. Nie wiem czy kupię ponownie.

4. Peelingujący żel do mycia twarzy, skóra tłusta i mieszana.
Jeden z najlepszych żeli do mycia twarzy, za niewielkie pieniądze. Nie wysusza i nie zapycha, za to ładnie oczyszcza. Zakupiłam już kolejne opakowanie :)

5. Ziaja - Masło kakaowe, kremowe mydło pod prysznic.
Nie ma na zdjęciu, ponieważ to kolejne opakowanie które siostra zdążyła wyrzucić zanim zrobiłam zdjęcie.
Myje, nie wysusza mojej skóry więc uważam, ze jest całkiem niezłe. Prawdopodobnie kiedyś kupię ponownie, ponieważ ma niesamowity zapach.

Oprócz wyżej wymienionych produktów do listy powinnam dopisać jeszcze maseczki, których recenzje można było czytać przez październik na moim blogu.


I to już wszystkie produkty, nie jest ich za dużo, ale mam nadzieje że publikowanie takich postów zmotywuje mnie do zużywania zalegających kosmetyków :)
Pozdrawiam
Aneta

3 listopada 2012

Fuks(ja)

Jakiś czas temu, przy zakupie farby do włosów w Rossmannie dostałam za symboliczny 1 gr lakier do paznokci. Bez nazwy firmy, w kartonowym pudełeczku na którym jedynym napisem było "Fuksja". Kartonik wyrzuciłam, a lakier tak stał i stał na półeczce, aż w końcu ostatnio coś mnie natchnęło i postanowiłam nim pomalować paznokcie.

A dzisiaj chciałbym go Wam pokazać :)


To co widać na powyższym zdjęciu na buteleczce, to nie jest pyłek, ani brokat, buteleczka po prostu ma w sobie pęcherzyki powietrza.

Mimo ceny, nie jest to najgorszy lakier jaki mam. Fakt, że już pierwszego dnia pojawiło się pierwsze odpryśnięcie (co widać na poniższym zdjęciu), drugiego dnia pojawiły się dwa kolejne, niewielkie, ale potem pozostał w stanie już nienaruszonym do piątego dnia, kiedy ostatecznie zaczął się sypać i musiałam go zmyć.


Zdjęcie w słońcu:


Na paznokciach oprócz dwóch warstw lakieru mam jeszcze odżywkę SH Maximum Growth i top coat SH Mega Shine. Uważam, że pięć dni, z niewielkimi odpryśnięciami, przy nieoszczędzaniu rąk, to naprawdę niezły wynik :)
Mam wrażenie, że ten lakier często będzie u mnie gościł tej jesieni i może nawet zimą :)

Pozdrawiam
Aneta